DIAGEO SPECIAL RELEASES 2016 – 25.11.2016 – OTWIERAMY DRZWI
Z olbrzymem Diageo można mieć kłopot w odbiorze. Z jednej strony największa firma alkoholowa świata, w tym i świata whisky, rozpychająca się w maltach “Singleton’ami” i dominująca w blendach Johnnie Walker’em. Jednakże Diageo potrafi wykorzystywać swoje nieprzebrane zasoby do tego, aby miłośnicy whisky darzyli tę korporację mimo wszystko cieplejszym uczuciem. To nie tylko umiejętne prowadzenie marek jak Talisker, Lagavulin, Oban, a ostatnio Caol Ila i Mortlach, ale właśnie coroczne wydania Special Releases – limitowanych edycji, przeważnie cask strenght, przeważnie starych lub bardzo starych whisky, często z zamkniętych już destylarni.
Do Special Releases droga była kilkuetapowa. Distillers Company Limited (którą Diageo przejęło w 1998), potężna przez dekady korporacja, jednak zarządzana w latach 80-tych w sposób bardzo konserwatywny, zaskakując chyba samą siebie wydała na świat fantastyczny produkt poznawczy i marketingowy, który stał się fenomenalnym sukcesem. Mowa o Classic Malts, wprowadzonych w sezonie 1988/89 sześciu “maltach”, które miały reprezentować regionalne różnice smakowe – Glenkinchie, Dalwhinnie, Cragganmore, Oban, Talisker i Lagavulin. Postawione na specjalnie skonstruowanym stojaku, wspierane kampanią marketingową, jak m.in. raczkujące kasety VHS, cieszyły się ogromnym powodzeniem i wsparły Glenfiddich, The Glenlivet, The Macallan i Glenmorangie w budowaniu popularności kategorii Single Malt Whisky.
W 1995 roku Diageo wprowadziło Rare Malts, serię limitowanych edycji, często z mniej znanych, także zamkniętych destylarni, butelkowanych z mocą beczki (cask strenght), zazwyczaj o bardzo dojrzałym wieku dojrzewania. Rare Malts w prostej drodze prowadziło już do zainicjowanych w 2001 roku Special Releases (Rare Malts kontynuowano równolegle do 2005 roku), a pierwszym z wyselekcjonowanych maltów była Port Ellen 1979..
Corocznie wydawane Diageo Special Releases podniosły poziom świadomości miłośników whisky, wprowadziły ich w dotychczas nieznane obszary, także obszary aromatyczno-smakowe. Uświadomiły równocześnie jak intensywny jest i może być rynek kolekcjonerski oraz inwestycyjny rzadkich whisky. Zwrócenie oczu na wyjątkowe whisky spowodowało (niestety) kosmiczny wzrost cen. Wspomniana Port Ellen 1979 z pierwszego DSR, miała rekomendowaną cenę £95, natomiast Port Ellen z tegorocznego Special Relases niebagatelne £2450. Jak żyć.
Swoją styczność ze Special Releases rozpocząłem w tym roku na Festiwalu Whisky w Jastrzębiej Górze, podczas prelekcji Diageo. Miałem wówczas możliwość skosztować Brorę 37 YO i Port Ellen 32 YO, które wprowadziły mnie i moje doświadczenia w inny format.
Po rozmowach z Grześkiem z Whisky My Wife i za namową małżonki, która jak może i wiecie ma na tej stronie swoją sekcję O N A, podjąłem decyzję o dobrym zainwestowaniu kilkuset złotych i udaniu się na degustację DSR 2016, prowadzoną przez Grześka i Daniela z Whisky My Wife właśnie.
Droga do Warszawy owego 25.11.2016 nadaje się na osobny wpis, ale o innej tematyce. Mgła, która spowiła Warszawę uziemiła samolot we Wrocławiu, a 3 godziny w samolocie na płycie lotniska wystawiły mnie na niebagatelną próbę umysłu. Przetrwać musiałem.
W Warszawie to już szybkie spotkanie na dobrym burgerze i rzemieślniczym piwku z Adamem z Szach Malt i ruszyliśmy do wyrafinowanego Vitkac’a na spotkanie z Diageo Special Releases 2016.
Na stojakach przygotowane było 10 bohaterek wieczoru. Jest już świecką tradycją DSR, że wśród wybrańców musi być Port Ellen i Brora (i większość zgromadzonych po te “Święte Graal’e” przybyła), ale również Lagavulin i Caol Ila. Nowszą tradycją jest włączanie whisky zbożowej (single grain) oraz whisky bez określenia wieku (NAS).
Panowie z Whisky My Wife zaczęli. Poniżej moje wrażenia w kolejności degustowanej:
Caol Ila 2000 15 Years Old Unpeated; 61,5%; 89,90£
Caol Ila zazwyczaj otwiera degustacje Special Relases. Najbardziej przystępna cenowo po Lagavulin’ie, stanowi ciekawą odmianę swojej dymnej “standardowej” siostry, no i ta moc beczki…61,5% (najwyższa spośród DSR’2016). W zapachu cytrusy, kwiaty, rodzynki, nawet marzepan, w smaku przebogata, pikantnie i pieprznie, nawet i lekko dymnie, ale dobrze zbalansowana z długim, zatrzymującym się na języku finiszem, słodkim ponad wszystko. Jest to jedenasta limitowana edycja z nietorfowanego słodu. Relacja ceny do wrażeń najlepsza – krótko mówiąc kupiłem.
Glenkinchie 1991 24 Years Old; 57,2%; 5 928 butelek; 295£
Najstarsza jak do tej pory edycja Glenkinchie cask strenght w serii Special Releases i pierwsza z europejskiego dębu. Po Caol Ila “zszedłem na ziemię”, zapach delikatny, cytrusowy, polne kwiaty. W smaku “coś innego”, potrzebowałem sporo czasu, aby dotrzeć w okolice ciastek z migdałami, ciastek z kandyzowanymi owocami. Finisz krótszy niż poprzedniczki, ale zaskakująco świeży i pikantny. Interesująco.
Auchroisk 1990 25 Years Old; 51,2%; 3 954 butelki; 275£
Nazwa trudna do wymówienia, whisky z tej destylarni równie trudno dostępna. Po raz trzeci w Special Releases. Przyznam, że byłem ciekaw. Bardzo intensywny zapach, “miękki”, waniliowy, nieco owocowy. W smaku również delikatna, “ciasteczkowa” = waniliowa, creme brulee. Finisz długi, rozgrzewający, w dalszym ciągu delikatny, nie ma “skoków w bok”, czekolada mleczna przechodzi w gorzką. Miło było poznać.
Mannochmore 1990 25 Years Old; 53,4%; 3 954 butelki; 245£
Piękne opakowanie skrywa zaskakującą whisky. Kolejna młoda destylarnia, podobnie jak Auchroisk, z lat 70-tych XX wieku, pokazuje światu to, co ma najlepsze. W zapachu toffee, wanilia, wosk nawet. W smaku wyważona, lekko piernikowa, z dosyć długim finiszem zakrapianym syropem klonowym. Najsłodsza whisky wieczoru.
Cambus 1975 40 Years Old; 52,7%; 1 812 butelek; 740£
Zbożowa whisky single grain (co zaczyna być już tradycją SR) z zamkniętej w 1993 roku destylarni Cambus. 40 lat – robi wrażenie, destylowana przed moimi narodzinami – robi wrażenie;-). W zapachu ziarno, ale i cytrusowo, wręcz kwasek cytrynowy. W smaku bardziej słodko, croissanty, ciasta cytrynowe. Finisz grzecznie pełza po języku. Whisky zbożowa w dojrzałym wieku, to działa.
Brora 1977 38 Years Old; 48,6%; 2 984 butelki; 1 425£
Brora..chylimy głowy po raz pierwszy..Kombinacja jakości, unikalności i nieuniknionego końca. Polane sosem wyrafinowanego marketingu i mamy Brorę. W tym momencie Colin Dunn, niewspomniany jeszcze przez mnie, Diageo Whisky Ambassador, który co jakiś czas podkręcał atmosferę spotkania, przeprowadził z nami ćwiczenie. Przez 38 sekund (ile lat ma nasza Brora?) trzymaliśmy w ustach zdecydowany łyk, z zamkniętymi oczami (aby wyostrzyć pozostałe zmysły, w tym smaku rzecz jasna). Gdzieś w połowie moc alkoholu zaczęła palić podniebienie, ale organizm samoczynnie zaczął wydzielać ślinę, która rozcieńczyła alkohol. Przełknęliśmy. Smaki zaskoczyły mnie – skóra, wosk, balansowana świeżym lasem (liściastym, po deszczu), kwieciście. Finisz delikatny, szczypta przypraw, dymny. Najstarsza Brora w serii Special Releases. Ile Cię zostało Brora?
Port Ellen 1978 37 Years Old; 55,2%; 2 940 butelek; 2 450£
Port Ellen..chylimy głowy po raz drugi. Wspomniana wyżej kombinacja jakości i ulotności na jeszcze wyższym poziomie odbioru. Aczkolwiek świat świat whisky geek’ów dzieli się na fanów Brory lub Port Ellen (prawda to?;-). Bardzo powoli zmierzam w kierunku tych drugich, ale daję sobie jeszcze kilka degustacji na decyzję. Ale czy trzeba wybierać? Kolejne pole do dyskusji to, z której destylarni pozostało mniej beczek. Z dobrego źródła dotarła do mnie informacja, że beczek Port Ellen jest już mniej niż..przepraszam, obiecałem nie ujawniać. Port Ellen z tej edycji to najstarsza Port Ellen kiedykolwiek wydana. Jest jak puzzle, które układają się w całość. Na początku dym, ale nienachalny, nie wprost, łamany słodyczą, gęstą. W smaku na przemian cięższe i lżejsze elementy, owoce morza, siano i w dalszym ciągu nieokreślona dokładniej (dla mnie) słodycz. Finisz, no jakże, dłuugi, czekoladowy, dymny. P.S. Port Ellen.
Linkwood 1978 37 Years Old; 50,3%; 6 114 butelek; 590£
Destylarnia założona w 1821, nigdy nie była w świetle jupiterów jako single malt, dostarczając swoją jakość do blendów Johnnie Walker, White Horse i innych, także spoza portfolio Diageo. To pierwsza od 8 lat edycja w Special Releases, i to jaka! Wyrafinowana, świeża – zwodniczo jak na swój wiek. Zdecydowanie owocowa – ananasy, roślinna – las po deszczu. Jedwabista w finiszu. Sądzę, że Diageo powinno poważnie zastanowić się nad regularnym wprowadzeniem Linkwood jako single malt. Dla mnie (i jak się okazało dla wielu) whisky wieczoru, whisky Special Releases 2016.
Cragganmore 55,7%; 55,7%; 4 932 butelki; 395£
Kolejna tradycja Special Releases, czyli whisky bez podania wieku, no age statement. Ok, na tym etapie degustacji (9. whisky;-) trudno o precyzję i wyłapanie niuansów, ale zdecydowanie whisky ta trzymała poziom wieczoru. Stwarzała wrażenie jeszcze bardziej subtelnej od poprzedniej Linkwood, rozpływająca się w ustach, wyraźnie potrzebowała czasu, aby coś o sobie powiedzieć. Finisz to mocny atut tej whisky.
Lagavulin 12 Years Old; 57,7%; 78,95£
I zwyczajowo ostatnia whisky wieczoru, jako torfowa, by nie zagłuszać pozostałych zacnych towarzyszek. Cenowo najbardziej osiągalna. Pamiętając o tym, że to cask strenght, nie jesteśmy zaskoczeni tą torfową bestią, która rezygnuje z wszelkich “zaokrągleń” swojej standardowej 16-letniej siostry. Dymnie, oleiście i jak w Lagavulinie “coś” słodkiego, by zbalansować charakter Islay. Edycja na 200-lecie destylarni. Warto mieć.
Nie ma nic lepszego niż spotkać się w fantastycznym, częściowo już znanym i nowo poznanym towarzystwie. A jeśli do spróbowania mamy legendy, zaskakujące rzadkości i nietypowe edycje bardziej znanych marek, to kumulacja pozytywów jest przytłaczająca. Ale, bo bywa i ale ;-). Te 10 whisky potrzebuje jednak spokoju, każda jest inna, każda jest warta zatrzymania czasu tylko dla niej. Podczas tej degustacji próbowaliśmy często whisky parami, wkradał się chaos. Oczywiście Brora i Port Ellen miały swój extra time, sądzę jednak, że Linkwood, Mannochmore, ale i wszystkie pozostałe powinny mieć czas zarezerwowany tylko dla siebie.
I kolejny “mój przyjaciel” – Colin Dunn, przeciekawa postać, wiedza i charyzma. Jeśli się pojawi w pobliżu, słuchajcie go.
Linkwood okazała się dla mnie najlepszą ze Special Releases 2016 (ale przecież lubimy “underdogi”), była też wybraną whisky wieczoru degustacji zorganizowanej przez Whisky My Wife & Diageo. Wkrótce ma dotrzeć do mnie przeciekawa nietorfowa Caol Ila. Drzwi do wyrafinowanych whisky, uchylone do tej pory, otworzyły się na oścież.
Dodam, że wracając miałem przymusowe 3 godziny na lotnisku w Warszawie, bo tym razem mgła spowiła Wrocław. Moje pierwsze Special Releases będzie zatem nierozerwalnie związane z mgłą. Foggy.
wszystkie zdjęcia za wyjątkiem własnych pochodzą od Adam Kucharuk Szach Malt oraz ze stron: www.awa.dk, www.whiskyinteligence.com, www.blog.thewhiskyexchange.com